×

Losy Chmurki - Czyli Rudowłosa ze Starych Babic Janusza Niżyńskiego [recenzja]

Jak już dobrze wiecie, uwielbiam akcje, które nazywa się BOOK TOUR, czyli "Wędrująca książka". Wielokrotnie już trafiłam na naprawdę fajne pozycje, czasem trochę słabsze, ale kompletnie tego nie żałuję. Właśnie dzięki takim akcjom można przeczytać książkę, po którą w normalnych warunkach by się nie sięgnęło. Ta, o której zaraz opowiem była ze mną nawet nad morzem, gdyż zabrałam ją na urlop. Teraz czytam kolejną, o której opowiem niedługo. Ja sama także organizuję te akcje, bo to jest świetny sposób promowania literatury i twórczości danego autora. 

Zanim przejdę do rzeczy powiem, że autora, o którym będzie dzisiaj mowa, znam z grupy literackiej "Niebieskie pingwiny". Grupa ta zrzesza miłośników literatury, można także opublikować fragmenty swojej twórczości. W taki właśnie sposób miałam już okazję poznać styl pana Janusza Niżyńskiego, jednak dotychczas nie czytałam żadnej jego powieści. Gdy odbywały się zgłoszenia do Book Touru z powieścią pana Janusza od razu się zgłosiłam. Czy książka mi się podobała? To już dowiecie się za chwilę. 

Informacje ogólne:

Tytuł: Rudowłosa ze Starych Babic
Autor: Janusz Niżyński
Wydawnictwo: WasPos
Okładka: miękka
Ilość stron: 480
Premiera: 29.01.2020


Opis:

Mała podwarszawska gmina pokazana w krzywym zwierciadle. Starobabicka, wiejska elita biznesu i intelektu, a wśród tego grona ona: młoda, ambitna dziewczyna o przezwisku „Chmurka”. Czego szuka na wsi piękna Rudowłosa? Dlaczego nie może uwolnić się od toksycznej rodziny, do której rzucił ją los? Czy ma jakąś szansę wyrwać się z roli Kopciuszka, w której znalazła się w wyniku tragicznych wydarzeń i czy znajdzie się królewicz z bajki w przysłowiowej karecie, który ją uwolni?

Rudowłosa ze Starych Babic to wciągająca od pierwszych stron współczesna powieść o marzeniach, miłości, intrygach i rozczarowaniach.

Opinia/recenzja:

"Rudowłosa ze Starych Babic" to taka powieść, która sprawia mnóstwo radości z lektury. Nie dość, że nie można się od niej oderwać, to wprawia w niesamowitą radość. Jest napisana lekkim językiem, jest on prosty, ale nie prymitywny, tylko taki delikatny i przyjemny. Ma w sobie mnóstwo humoru i choć człowiek nie śmieje się jak wariat, to podczas czytania uśmiech z twarzy nie schodzi. Narracja jest trzecioosobowa i taka chyba najbardziej tutaj pasuje. Pod względem językowym nie mam nic do zarzucenia. Jest humorystycznie, trochę sarkastycznie, ale też literacko. 

Chmurka, czy Olga Błoczek, jak nazywa się nasza główna i tytułowa bohaterka, to niezwykle inteligentna dziewczyna. Jej cięty język i niesamowite pomysły barwią historię. Choć jest bardzo mądra i piękna, to sama zdaje się tej swojej urody i zmysłowości nie dostrzegać. Ponadto bardzo brakuje jej poczucia własnej wartości, widzi tylko swoją bliznę na twarzy i nie uważa, że może komukolwiek się podobać. W szczególności przybrana siostra Stella (którą Chmurka musi udawać w różnych miejscach) regularnie jej dokucza i ją poniża. Na szczęście dziewczyna dziwnym trafem spotyka Sebastiana (podającego się za Wojciecha ogrodnika) i od tamtej pory jej życie nabiera rumieńców. 

Cała powieść jest taką trochę współczesną wersją bajki o Kopciuszku. Zamiast macochy mamy ojca Stelli, a Stella robi za bajkowe przyrodnie siostry razem wzięte. Jest z niej okropna manipulantka, zależy jej tylko na sobie i swoich sprawach. Ponadto regularnie poniża i krytykuje Olgę, wykorzystując fakt, że dziewczyna urodziła się dokładnie tego samego dnia co ona i każe jej za siebie chodzić na studia. Stelli koleżanki także nie najlepiej traktują Chmurkę, więc trudno się dziwić, że dziewczyna jest taka zahukana i zamknięta w sobie. Natomiast Sebastian, to trochę taki rycerz (jeszcze tylko białego konia mu brakuje) czy przystojny książę. Jest właścicielem i szefem dobrze prosperującej firmy, wręcz tylko mu pozazdrościć sytuacji. Z biegiem lektury zaczynamy chłopaka naprawdę lubić i kibicować mu w zdobyciu serca Chmurki. Jednak Sebastian nie ma łatwego zadania. Czy mu się to uda? To tylko trzeba przeczytać powieść.

Wszystko jest tak wkomponowane, że od historii nie można się oderwać. Jest tu mnóstwo intryg, przeróżnych sytuacji, wydarzeń niecodziennych, śmiesznych i wręcz niebywałych. Warto mieć też na uwadze, że jest sporo przerysowania, bo pomimo że pewne sytuacje mogą zdarzyć się w życiu, to na pewno nie na taką skalę i nie z taką częstotliwością. Jednak autor pokazuje nam, w jak fajny sposób  przebieranie się Sebastiana za biednego ogrodnika może dodać historii humoru i dystansu. Jest tu element bajkowości, nierealności, ale zrobione ze smakiem. Można zobaczyć, że Sebastian i Chmurka idealnie do siebie pasują. Tylko muszą do siebie dotrzeć, poznać się lepiej, odkryć siebie nawzajem. Jednak zanim to zrobią wiele sytuacji spędzi im sen z powiek, będą chodzić za sobą w kółko, poszukiwać drogi i przy okazji nie raz wpadną w tarapaty.

Przyznam, że bardzo polubiłam główną bohaterkę, a przez to, że jej przezwisko przypomina mi moją przyjaciółkę. Każda ma charakter zupełnie inny, ale ten sentyment i rude włosy na pewno się trochę przyczyniły. Nie mogłam tylko znieść jak bardzo Chmurka nie wierzyła w siebie i swoją urodę, nawet w swoje umiejętności czy wiedzę. Wielokrotnie kłuło mnie to w oczy i to może być jedyny mankament całej historii. Resztę nadrabiało podejście Sebastiana, który potrafił się zachować odpowiednio w wielu momentach. Podobały mi się także różne wplatane wątki, intrygi wymyślane przez bohaterów, próby zemsty i cięty język Olgi. Ach, jak ta dziewczyna potrafiła czasem komuś przyfasolić, bez wulgaryzmów i poniżania. Robiła to naprawdę z klasą.

"Rudowłosa ze Starych Babic" to bardzo przyjemna powieść obyczajowa, lektura jest lekka i przyjemna i naprawdę warta poznania. Bohaterów da się polubi. Styl pana Janusza jest bardzo barwny i lekki. Język jakim autor operuje dodaje książce niezwykłego uroku. Stare Babice to miejscowość znajdująca się pod Warszawą, ja ją znam, byłam tam nawet kilkakrotnie. To był dla mnie kolejny atut, że mogłam podróżować po sobie znanych terytoriach. Bardzo lubię, gdy akcja toczy się w znanych miejscach. Zatem jeśli będziecie mieli kiedykolwiek okazję, by przeczytać "Rudowłosą", to koniecznie to zróbcie. Ja Wam tę powieść ogromnie polecam i czuję, że się nie zawiedziecie. 

Ocena końcowa: 8/10

Bardzo dziękuję Kamili z Pasjomatka & Spółka za organizację Book Touru i możliwość poznania takiej fajnej książki. 

31 komentarzy:

  1. Świetna ta inicjatywa – Book tour. Świetna nie tylko dla Czytelników, ale i dla niektórych autorów, takich jak ja. Ponieważ fakt, że moja powieść mogla się zaprezentować również w królestwie Book touru.:) jest dla mnie wspaniała zachęta i zobowiązaniem do dalszego pisarskiego rozwoju. Pani Felicji dziękuję za ciekawą profesjonalną recenzję. Miło mieć świadomość, że książka się spodobała i że recenzent ją "ogromnie poleca"! To naprawdę wspaniały dla pisarza doping!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Panie Januszu, ta inicjatywa jest jedną z lepszych jakie zostały wymyślone. A ja zawsze polecam szczerze, szczególnie gdy coś mi się spodoba. :D

      Usuń
  2. Akcja bardzo mi się podoba, tę książkę też chętnie przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te akcje są świetne, jak będę organizować kolejną to dam znać także tutaj. :D

      Usuń
  3. Felicji bardzo mnie zainteresowałaś ta książką. Podoba mi się Twój opis i chętnie po nią sięgnę. Dodam tez że ta "Wędrującą ksiazka" to bardzo fajna akcja. Ja od wiosny nie mam na czytanie bo biegam po górach, alw zbieram pozycje na jesien i zimę i ta też wtedy będę czytała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "Wędrująca książka" to idealny sposób na promocję i książki i autora. Te akcje pozwalają przeczytać coś nowego i nietypowego, po co zazwyczaj się nie sięgnie.

      Usuń
  4. Muszę sięgnąć po książkę, bo miejscowość znam. Mieszkam niedaleko niej, więc chętnie poznam wyobrażenie autorki o niej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, toż to autor jest, mężczyzna, nie kobieta. A książka naprawdę jest fajna.

      Usuń
  5. Nie przepadam za obyczajówkami, szczególne tymi lżejszymi, ciekawi mnie natomiast "męski punkt widzenia", to znaczy jak mężczyzna napisał taka książkę i to jest naprawdę ciekawe. Z tej przyczynę chętnie po nią sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pan Janusz ma bardzo ciekawy i przyjemny styl. Widać, ze umie operować słowem pisanym. Już wydał trochę powieści i bajek dla dzieci, więc warto sięgnąć po Rudowłosą. :D

      Usuń
  6. Świetna akcja, świetna recenzja. Czuję się bardzo zachęcona :) z radością przeczytam i zainteresowaniem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja ogromnie polecam, coś czuję, że książka się Tobie spodoba :D

      Usuń
  7. A wiesz, ja jeszcze nie brałam udziału w tej zabawie- nigdy. Nie wiem jakoś pisanie po książce swoich notatek jest niczym zabójstwo. I wiem, są różne metody tej zabawy no ale jakoś tak.. w szczególności rozstać się z nią jak np skradnie serce to już w ogóle jak dla mnie zawał na miejscu ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak skradnie serce, to wtedy możesz kupić książkę dla siebie. Brałam udział w wielu takich akcjach i bardzo często jest bez pisania po książce. Poza tym taka z notatkami, rysunkami jest świetną pamiątką dla samego autora. Bo o to też w tej akcji chodzi, o promowanie i powieści i samego autora. Robi się coś miłego. Ja mało zaznaczam cokolwiek, ale czasem warto. :D

      Usuń
  8. Wydaje mi się, że jest to idealna książka na lato i ciepłe wieczory. Lampka wina, ciacho i czytanie. Coś dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, myślę, że to może być coś dla Ciebie do winka i na wieczór. :D

      Usuń
  9. Bardzo fajny pomysł z tą wędrującą książką :)
    Dziękuję za recenzję, po książkę chętnie sięgnę. Lubię czytać bardzo różne gatunki, a ta książka wydaje się świetna na letni relaks:)
    Pozdrawiam ciepło, Agness:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To życze udanej lektury. Na letni relaks idealna :D

      Usuń
  10. Pierwsze słyszę o tej akcji ale...to extra sprawa! Jestem obok TEJ miejscówki...i czuję się zachęcona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, te akcje są super. Ja też znam Babice i chętnie się przejadę.

      Usuń
  11. Stare Babice to nie jest wieś, tylko podwarszawska miejscowość, gdzie mieszka nie tylko ,wiejska elita biznesu', cokolwiek to znaczy. Akurat znam Stare Babice, bo mieszkają tam moi Znajomi - dyrektor wielkiego banku w Warszawie, właściciel znanej kancelarii prawniczej, Prezes międzynarodowego koncernu farmaceutycznego. Trudno zaliczyć ich do ludzi ,wiejskiego biznesu'. Ha ha! Chyba, że autor książki tak sobie umiejscowił jej akcję w jakimś wiejskim środowisku, wybierając akurat tę nazwę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze, to nie masz racji. Stare Babice nie mają statusu miasta i są wsią. Po drugie, sam autor mieszka blisko Starych Babic i nazwę wybrał nieprzypadkowo.
      A po trzecie, to przecież jest to powieść i fikcja literacka. Trzeba mieć trochę dystansu. Zwracałam już na to uwagę, że jest tu sporo przerysowania i wszystko pokazane jest w krzywym zwierciadle. Naprawdę, trochę dystansu.

      Usuń
  12. W pełni zgadzam się z Anią, "wiejska elita biznesu" to raczej chybione określenia. Książka jak się domyślasz zdecydowanie nie dla mnie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Akurat Stare Babice są gminą wiejską, więc określenie wcale nie musi być nietrafione. Poza tym to jest fikcja literacka. A nie literatura faktu.

      Usuń
  13. Tak, okładka bardzo sympatyczna. :D

    OdpowiedzUsuń
  14. Wielką frajdę sprawiają mi książki, przy których odpoczywam, które pozwalają mi przenieść się w teraźniejszość bohaterów i spoglądać jako obserwator.
    Z chęcią ją przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przy tej lekturze ja z pewnością odpoczęłam. Bardzo przyjemnie mi się czytało.

      Usuń
  15. Bardzo fajna akcja. Po Twojej recenzji mam ochotę zabrać ja na mój kolejny urlop nad jezioro. Taka wakacyjna☺️ zabieram się za poszukiwania☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No jest taka wakacyjna i ciepła. Warto ją poznać, by wyrobić sobie własne zdanie.

      Usuń
  16. Chętnie zabiorę ją ze sobą w plecaku na wakacje. Mam nieco mieszane uczucia, ale przecież to kreacja literacka, więc zamierzam bawić się czytając. Bez spiny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie o to chodzi, że to jest fikcja literacka i lektura ma sprawić przyjemność. Co nie znaczy też, że z pewnością każdemu się spodoba. Każdy ma inny gust i zainteresowania. Ja zabrałam na wakacje i to był bardzo dobry pomysł.

      A jak będziemy odbierać wszystko personalnie, to gdzie ta radość z czytania? Dlatego warto mieć dystans do siebie, do świata i nie przejmować się wszystkim. Jak mówisz, bez spiny! :D

      Usuń

Copyright © Felicjada , Blogger