×

"Wieczny buntownik" - Witold Dworakowski [recenzja]

Ostatnio na blogu było cicho, co nie znaczy, że nic nie robiłam. Z pewnością mogę powiedzieć, że najwięcej swojego czasu spędziłam na czytaniu. Przeczytałam naprawdę sporo, choć nie o wszystkim tutaj piszę. Miałam także pewnego rodzaju kryzys pisarski, a także kłopoty zdrowotne, które nie pozwalały mi w pełni cieszyć się okresem wakacyjnym. Niestety jestem alergikiem i astmatykiem i w miesiącach letnich to się bardzo nasila. Na szczęście jestem już na dobrej drodze do odzyskania pełni sił. 

Jedną z książek jaką przeczytałam to powieść fantastyczna Witolda Dworakowskiego "Wieczny buntownik". Jest to już druga książka na koncie pisarza, choć nie miałam okazji wcześniej poznać jego twórczości. Czy ta powieść mi się spodobała, opowiem już za moment. Jeśli chcecie wiedzieć, to czytajcie dalej. :)

 

Informacje ogólne:

Tytuł: Wieczny buntownik
Autor: Witold Dworakowski
Wydawnictwo: Genius Creations
Okładka: miękka z zakładkami
Ilość stron: 544
Premiera: 30.05.2020 (e-book) lipiec 2020 (papier)

Opis:

 Władcy Atlantydy w swojej arogancji rzucili wyzwanie samym bogom. Ich odpowiedź zmiotła wyspę z powierzchni Ziemi i rozpędziła ocalałych na cztery strony świata. Dzieje potoczyły się inaczej niż miały, a może tak jak powinny… któż to wie?

Milenia później Zakon Czcicieli przystępuje do realizacji Planu Zbawienia, którego cel i znaczenie nie są jasne nawet dla jego członków. Heks, Szósty Filar Zakonu, nie rozumie czemu służą zabójstwa, porwania i tajemnicze rytuały, w których uczestniczy. Buntuje się i ucieka do Urlandu, skrytej w sercu Alp krainy cieszącej się bogactwem i pokojem
 
Młodzieniec nie podejrzewa, że wkracza na długą, krętą i szalenie niebezpieczną drogę. W pogoń ruszają dawni towarzysze. Urlandczycy starają się poznać tajemnice, które ich zdaniem posiada. A w cieniu czai się ktoś jeszcze…

Równowaga sił została zachwiana i wielu zginie. Już niedługo. Zbliża się bowiem finał Planu Zbawienia.

Recenzja/opinia: 

Młody chłopak, Heks, ucieka od toksycznej babki Rozalii i Zakonu Czcicieli i trafia do kraju, którego wcale nie da się łatwo znaleźć, zwanego Urland. Czy poradzi sobie w nowych warunkach? Przeszłość niepokojąco puka do drzwi...

Zacznę najpierw od strony wizualnej. Książka ma bardzo ciekawą okładkę, na statki spadają kawałki z wulkanu. Okładka intryguje, moje dzieci myślały, że to kule armatnie ze statku pirackiego. Całość jest dosyć gruba, jest sporo stron, ale są z lekkiego i miękkiego papieru, przez co nie jest ciężka i dobrze leży w dłoni. Czcionka na okładce jest czytelna, a na pewno ciekawa i nietypowa. W środku natomiast już standardowa. Całość oceniam na 5 i nie mam się do czego przyczepić.

Powieść napisana została w narracji trzecioosobowej, mamy tu wszechwiedzącego narratora. Styl jest dobry, choć przyznam, że długo musiałam się do niego przyzwyczajać. Nie udało mi się przeczytać książki za jednym podejściem i potrzebowałam robić sobie przerwy od lektury. Wielu błędów się nie doszukałam, choć pojedyncze mogłyby się znaleźć. Jednak nie jest to żaden minus, zawsze jakieś drobne błędy się znajdą. 

"Wieczny buntownik" jest naprawdę dopracowany i widać, że autor miał świetny pomysł na fabułę. Mamy tu Zakon Czcicieli, magię, czytanie w myślach i dużo polityki, intryg i spraw niebywałych. Pierwszy raz muszę też przyznać, że bardzo długo czytałam całą książkę, ciężko mi było przez nią przebrnąć. Styl choć dobry jest trochę toporny, jest dużo przemyśleń Heksa - głównego bohatera, zasad panujących w świecie. Zakon Czcicieli rządzi światem nizinnym, w którym panują zabobony. Zakon kontroluje mieszkańców i robi im pranie mózgu. Natomiast Urland jest krajem ukrytym, ale w pełni rozwiniętym, z techniką, internetem (zwanym Siecią), do którego próbują podążać wędrowcy, odkrywcy. Jednak choć taki technicyzowany kraj, ma swoje problemy.

Heks, bohater, którego poznajemy, od samego początku ma problem z własną babką, Rozalią, która go ciągle kontroluje i źle traktuje. Chłopak od pierwszych chwil pragnie uciec do Urlandu, który jawi mu się jako utopia. Rozalia nie tylko kontroluje go fizycznie, ale też psychicznie - nakładając na niego mentalną smycz. Osobiście jest to dla mnie coś strasznego, a chłopak musi sobie z tym jakoś poradzić. Na szczęście udaje mu się uciec i cieszyć wolnością. Jednak nawet to nie jest łatwe. Gdy dociera do Urlandu znowu popada w kłopoty. Heks szybko się uczy nowej sytuacji i radzi sobie naprawdę nieźle. Podoba mi się złożoność jego charakteru, nie daje sobą pomiatać, ale umie odpuszczać, gdy wie, że sam bunt nie odniesie skutku. Staje się sprytny. Jego przemiana w trakcie powieści jest zadziwiająca i bardzo przemyślana. 

Powieść naprawdę mi się spodobała, choć czytałam ja długo i musiałam podzielić na kilka etapów. Cały świat jest bardzo skomplikowany i rozbudowany. Jest tu mnogość polityki, gospodarki, intryg i magii. W drugiej połowie akcja trochę się rozpędza, ale jednak w większości jest dosyć "tępa" i nie pędzi. Przez to też trudniej mi było się wciągnąć w fabułę. 

Podsumowując, "Wieczny buntownik" to bardzo dobra książka fantastyczna. To nawet jest nie tylko fantasy, ale również science fiction. Czy polecam? No pewnie, szczególnie dla miłośników gatunku :)

Ocena końcowa: 7/10

¡Za egzemplarz do recenzji ogromnie dziękuję Grupie Wydawniczej Morgana i Wydawnictwu Genius Creations!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © Felicjada , Blogger