×

Mongolia - kraj o wiecznie błękitnym niebie, odcinek 1


Mówiłam Wam już kiedyś, że studiowałam mongolistykę i poznałam kraj zwany Mongolią. Już kilkakrotnie zabierałam się, aby stworzyć cykl wpisów właśnie o tym niezwykłym i pięknym miejscu. I chyba w końcu nadszedł na niego czas. Dzisiaj powstaje pierwszy post, bardziej ogólny, a już następny będzie bardziej konkretny. Jeżeli macie ochotę poznać razem ze mną ten wspaniały i mało znany kraj, to serdecznie zapraszam do czytania dalej. Uprzedzam, że większość zdjęć, które Wam tutaj zaprezentuję nie jest moja, tylko z darmowego banku zdjęć Pixabay. Niestety straciłam prawie wszystkie swoje fotografie i niewiele mi ich zostało. To, co będę mogła, to Wam pokażę.

Mapa z Wikipedii https://pl.wikipedia.org/wiki/Mongolia
Mongolia powierzchniowo jest duża, w sumie pięć razy większa od Polski. Za to samych mieszkańców ma około 3 miliony. Mowa tu oczywiście o Mongolii Zewnętrznej, gdyż w Wewnętrznej leżącej w Chinach żyje około 6 milionów Mongołów. Jak widzicie, naprawdę nie jest ich wielu. Przez stulecia żyły tu ludy koczownicze, które z biegiem lat zaczęły osiadać w jednym miejscu. Skoro koczownicy, to większość z nich żyje z uprawy bydła. Najbardziej popularne są owce, kozy, krowy, konie, na południu wielbłądy. Jednak w stolicy, Ułan Bator, mieszkańcy pracują w różnych instytucjach, uczą się, rozwijają i prowadzą bardziej nowoczesny styl bycia.

Koń mongolski
Chłopiec na koniu pilnuje pasących się owiec
Klimat jaki tu panuje jest suchy i typowo kontynentalny. Lato jest bardzo upalne, a zima ostra i mroźna. W ciągu roku są bardzo wysokie różnice temperatur. Od minus 30 stopni Celsjusza do plus 30 stopni. W tym kraju odnotowywane są także wysokie amplitudy dobowe. Niebo przez większość czasu jest przejrzyście niebieskie, dlatego mówi się, że Mongolia to kraj o wiecznie błękitnym niebie. W stolicy niestety urok tego nieba ciężko zauważyć, gdyż miasto leży między górami i jest tam bardzo duży smog. Prawda jest taka, że tam po raz pierwszy zetknęłam się ze smogiem, już w 2005 roku. Natomiast wyjeżdżając na step można zauważyć jak powietrze robi się przejrzyste i czyste, a także niebo z szarego od razu przechodzi w piękny błękit. Najpiękniejsze widoki są w nocy, a wiecie dlaczego? Wtedy całe niebo usłane jest gwiazdami, aż po horyzont. Nigdy nie zapomnę, jak stojąc na środku stepu oglądaliśmy gwiazdozbiory i wcale nie trzeba było wysoko zadzierać głowy. Coś niesamowitego! 



Mongolia to nie tylko płaski step, to pagórki i różne wzniesienia, góry i lasy na północy, pustynia Gobi na południu (jest to tak naprawdę półpustynia), kraina jezior na zachodzie i równiny w części centralnej. Dróg asfaltowych jest dosłownie kilka, tak to się jeździ po prostu po ubitej ziemi. Podróżować po Mongolii można zrobić na kilka sposobów: samochodem, busem, pociągiem, samolotem i konno. Linia kolejowa prowadzi z północy na południe, przez stolicę tak by można było przejechać przez granicę kraju, do Rosji (północ) lub Chin (południe).


Główną religią jest buddyzm tybetański, który powrócił do kraju po upadku rządu komunistycznego.  Kilka klasztorów buddyjskich jest w Ułan Bator, w tym najważniejszy Gandan. Jest także Daszczojliin Hiid, mały kompleks klasztorny, którego świątynie są w kształcie jurt. Daszczojlin, jest blisko akademika dla obcokrajowców i będąc w Mongolii dosyć często go odwiedzałam. Na miejscu dawnej stolicy Mongolii Karakorum wybudowany klasztor Erdene Zuu. Cały kompleks otoczony jest murem ze 108 stupami. Stupa to bardzo prosty typ budowli sakralnej. Pełni funkcję relikwiarza, wierzy się, że w każdej z nich jest cząstka Buddy. Oprócz buddyzmu dynamicznie rozwija się chrześcijaństwo. W roku 2009 w stolicy (Ułan Bator) były trzy kościoły chrześcijańskie: katolicki, baptystyczny, a także mormoński. Najwięcej wiernych zbiera kościół protestancki baptystyczny. Katolicki kościół mieścił się w zwykłej jurcie, msza była prowadzona po mongolsku. W roku 2005/2006 przebywała tam także polska rodzina, z którą udało mi się kilkakrotnie spotkać. Zauważyłam niestety, że sporo Mongołów, w szczególności młodzież, deklaruje ateizm.

Główny klasztor buddyjski w Ułan Bator - Gandan
Tradycyjny mongolski dom to jurta - ger. Na zdjęciach możecie zobaczyć jak one wyglądają. Mają okrągłe ściany, a jedyne okno to to w dachu, podpierające całą konstrukcję zwane tonoo. Wejście ustawione jest w stronę południową. Najczęściej jurty spotykamy na stepie, pustyni Gobi czy w górach. Są także dzielnice jurtowe w Ułan Bator i zdarzają się w niektórych większych miastach. W końcu jest to najbardziej popularne miejsce do mieszkania. Wyjeżdżając poza miasto można także zatrzymać się w miejscach zwanych ger camp, czyli miejsca noclegowe z jurtami dla turystów. Usytuowane są przeważnie przy miejscach turystycznych, jako alternatywa dla hoteli. Musicie jednak wiedzieć, że czasami jest to jedyna możliwość aby gdzieś przenocować w trakcie podróży po Mongolii. W czasach gdy ja tam byłam, ger campy dopiero stawały się popularne i nie było ich jeszcze zbyt wiele.


Wejście do jurty, okolice Karakorum (dawnej stolicy)
Mongołowie są bardzo dumnym narodem. Większość osób spotkanych przeze mnie jest dumna ze swojego pochodzenia, ze swojej historii, z pierwszego władcy Czyngis Chana. Przy kontaktach z nimi jest odczuwany ten specyficzny nastrój. Mongołowie są również bardzo gościnni, mili w stosunku do gości i turystów. Gdy zna się język i zwyczaje mongolskie okazują wiele sympatii i chętnie opowiadają o swoim kraju. Trudno się dziwić, że są zadowoleni, że ktoś obcy, z innego miejsca na świecie, chce poznać ich kulturę i tradycje. Mongołowie przemieszczając się po kraju zawsze się pozdrawiają i muszą chwilkę ze sobą porozmawiać. Wymieniają między sobą kilka kurtuazyjnych słów, pytają o zdrowie oraz o zwierzęta. Muszę przyznać, że miałam szczęście spotkać naprawdę sympatycznych ludzi, przeprowadzić sporo ciekawych rozmów. Znając język mongolski było mi znacznie łatwiej się porozumiewać i dzięki temu również uczyłam się języka. 

Mongolskie dzieci.
Mongolska rodzina
Ułan Bator (mong. Ulaan Baatar, tłum. Czerwony bohater) jest stolicą Mongolii i zarazem największym miastem w kraju. Jedynym z tak dużą aglomeracją. Obecnie zamieszkuje go ponad połowa mieszkańców kraju. W Ułan Bator mamy: kino, operę, teatr dramatyczny, liczne muzea, kilka klasztorów, między innymi najważniejszy ośrodek religijny, klasztor Gandan. Znajdują się tu także uniwersytety, w tym Państwowy Uniwersytet Mongolski, na którym studiowałam.  Podczas mojego pierwszego i drugiego pobytu mieszkałam właśnie w Ułan Bator w akademiku, który znajdował się niedaleko uczelni oraz głównego placu. Plac Czyngis Chana (do 2013 roku nosił nazwę Suche Batora), jest głównym miejscem stolicy. Na samym środku stoi pomnik Suche Batora, bohatera Mongolii. Dookoła placu mamy: od północy budynek parlamentu, pomnik Czyngis Chana, od wschodu budynek galerii narodowe, teatr operowy i baletu oraz współczesny wieżowiec Central Tower. Coraz więcej socrealistycznych budynków jest wyburzane i zastępowane przez nowoczesne. Pamiętam jak z biegiem lat widok placu się zmieniał. Będąc w roku 2005/2006 widziałam jeszcze dawne mauzoleum Suche Batora, które po moim wyjeździe zostało całkowicie wyburzone. Więcej szczegółów z mojego życia w w stolicy przedstawię Wam w oddzielnych wpisach. Opowiem Wam wtedy także jakie miejsca warto tam zobaczyć i zwiedzić. 

Zdjęcie moje z 2009 roku. Plac Czyngis Chana z pomnikiem Suche Batora na koniu, budynkiem parlamentu i pomnikiem Czyngis Chana
Moje zdjęcie. Plac Czyngis Chana widok na stronę zachodnią. Pierwszy budynek z lewej to Poczta Główna
 Mongolska kuchnia ze względu na klimat i brak możliwości uprawy ziemi w wielu miejscach jest mało zróżnicowana. Przeważa mięso, nabiał i produkty mączne. Bardzo popularne są różnego rodzaju pierogi. Najsmaczniejsze są buudze, gotowane na parze i huszuury smażone w głębokim oleju. Jednym ze bardzo dobrych dań jest cujwan, smażony makaron z mięsem i warzywami. Obecnie dzięki importowi jest znacznie łatwiej z różnorodnością dań. W stolicy popularne są także restauracje z kuchnią koreańską, chińską i japońską. Z tych, w których jadłam oprócz mongolskich potraw najbardziej smakowało mi koreańskie jedzenie. Jaki znacie najbardziej popularny napój w Mongolii? Pewnie powiecie, że kumys. Tak, ten fermentowany napój z kobylego mleka, zwany airag, jest bardzo lubiany przez Mongołów. Sama go piłam, jednak mnie nie za bardzo smakował. Był zbyt kwaśny. Drugim równie popularnym i lubianym jest suutej caj, czyli herbata z solą. Muszę przyznać, że z początku nie byłam do takiej herbaty za bardzo przekonana, jednak w trakcie podróży po kraju, gdy było bardzo zimno (a jak wspomniałam zimy tam są bardzo ostre i mroźne), taki napój dodawał sił i dobrze rozgrzewał. Bardziej szczegółowo opowiem Wam przy innej okazji. Myślę, że zrobię z tego oddzielny post, gdyż o kuchni można pisać naprawdę dużo.

Wielki pomnik Czyngis Chana, z muzeum.
Wielbłądy (baktriany) pijące wodę. Najczęściej występują na pustyni Gobi.

Stacja kolei transsyberyjskiej


Jak widzicie, Mongolia jest naprawdę piękna. To niezwykle interesujący kraj, pełen tradycji i kultury nam nieznanej. O wszystkim sporządzę oddzielne artykuły, gdyż nie chcę już przedłużać i Was zamęczać. A nie opowiedziałam jeszcze o wielu sprawach, nie wspomniałam o sportach narodowych, o muzyce tej tradycyjnej i współczesnej. Na pewno będę musiała pokazać Wam miejsca, które warto zwiedzić i zobaczyć w Mongolii, a także o różnych kulturalnych ciekawostkach. O religii i języku, czy nawet o historii również warto wspomnieć. Chciałabym opowiedzieć także o swoich przeżyciach jakie miałam w Mongolii, o podróżowaniu i nie tylko. Zatem tematów mamy naprawdę dużo. Kolejny odcinek pojawi się za miesiąc, a temat wybierzemy wspólnie metodą losowania na mojej stronie na Facebooku. 

Mam nadzieję, że ten odcinek Wam się podobał i jesteście chętni na kolejne.

Ściskam mocno!

Felicja


P.S. Więcej ogólnych informacji o Mongolii możecie dowiedzieć się między innymi tutaj: https://pl.wikipedia.org/wiki/Mongolia Nie jest to idealne źródło wiedzy, ale na początek wystarczające. Ode mnie będą bardziej szczegółowe informacje. 

22 komentarze:

  1. O tak, ja jestem bardzo ciekawa kolejnych odsłon tej serii. Ah jeśli to kraj pierogów to ja mogłabym bym tam zostać na dłużej. Uwielbiam pierogi, a coś czuję, że takich jak oni serwują to jeszcze nie jadłam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierogi w Mongolii są głównie z baraniną, ale jedzą też mięso kozie, krowie, wielbłądzie i koninę. A pierogi mają przepyszne :D

      Usuń
  2. Mongolia, kraj z pewnością zachwycający, ale jednak tak odmienny, że bardzo pewnie trudno się na wszystkie ewentualności przygotować. Podziwiam... Widziałam twój filmik, a już ta kolej transsyberyjska... Normalnie bajka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraj zupełnie inny, ale przyznam, że niesamowity. Ja kocham całym sercem :D

      Usuń
  3. Bardzo ciekawe informacje na temat kraju którego nigdy nie będzie dane nam zobaczyć. Tym bardziej teraz w dobie wirusa. Mongolia w TV jest zawsze piękne pokazywana i my z mężem chętnie wszystkie programy o Mongolii oglądamy. Czekam na kolejne odsłony tego niesamowitego kraju :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie mów nigdy. Jeszcze wszystko jest możliwe i być może kiedyś tam pojedziecie. Ja na pewno zamierzam wrócić i zobaczyć te wszystkie miejsca, które widziałam i te, których nie.

      Usuń
  4. A ja bym powiedziała, że to kraj stepów i pierogów!
    Piękne przestrzenie. Jednak dla mnie zbyt surowe, pionierskie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mongolia to nie tylko step, to spora część kraju, ale nie wyłączna. Pustynia Gobi również zajmuje spory obszar. Rozumiem, nie każdemu takie przestrzenie muszą pasować.

      Usuń
  5. Piękne miejsca i jakie piękne zdjęcia ! Ja pokochałam wręcz Mongolię za te dzikie widoki :D Fascynuje mnie pustynia Gobi jak i te wielkie kilometry bez ludzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie za te widoki, za tę dzikość i wolność tak kocham Mongolię. :D

      Usuń
  6. Tam nas jeszcze nie było i ogromnie tego żałuję. Pusta przestrzeń, surowość to jest coś co mi odpowiada.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To gdy tylko sytuacja pozwoli, to trzeba jechać!

      Usuń
  7. Mongolia głównie kojarzyła mi się właśnie ze stepami i taką dzikością :) W ogóle ciężko było mi wyobrazić sobie mongolskie miasto.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ułan Bator już bardzo przypomina te współczesne miasta. Jest coraz bardziej nowoczesny i jest to widoczne.

      Usuń
  8. No przyznam się Tobie - nie myślałam o tym, że tak się Mongolią zachwycę. Nigdy nie będzie mi dane tam pojechać także bardzo cieszę się na te Twoją mongolską serię :) Z przyjemnością będę zaglądać i poznawać, i cały czas się zachwycać. Niebo rzeczywiście jest niesamowite :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie seria, na pewno. Już teraz nie ma bata :P Cieszę się, ze Mongolia zrobiła na Tobie takie wrażenie. Nie sposób się nie zachwycać. :)

      Usuń
  9. Uwielbiam takie kraje, dzikie, surowe, pełne przestrzeni.
    Sporo się o Mongolii naczytałam swego czasu.
    Fajnie,że piszesz o tym tak bardzo egzotycznym dla nas kraju.
    Gdyby była taka możliwość, to bym tam pojechała.
    Pozdrawiam :-)
    Irena - Hooltaye w podróży

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kraj jest egzotyczny, dla nas Polaków, ale wbrew pozorom mamy z nimi sporo wspólnego. Mongolia jest moją miłością od czasu studiów, więc będę pisać o niej jak najwięcej. :D

      Usuń
  10. Świetnie się czytało. Czekam na kolejny z cyklu wpis o Mongolii.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę. Kolejny wpis w przyszłym miesiącu. :)

      Usuń
  11. Piękne tereny outdoorowe, totalnie mój klimat:))) Planuję kiedyś podróż do Mongolii - ta dzikość i bezkres przestrzeni mnie zachwyca.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też jest mój klimat. Kiedyś myślałam, że nie, ale jak już postawiłam swoją stopę na mongolskiej ziemi pokochałam ją z całego serca. I zrozumiałam, że ta dzikość to wolność i moja dusza.

      Usuń

Copyright © Felicjada , Blogger